Znakomity początek Jastrzębskiego Węgla
Jastrzębski Węgiel pokonał Effectora Kielce 3:0 (25:20, 25:17, 25:21) w pierwszym meczu I rundy play-off o miejsca 1-8. MVP spotkania został Krzysztof Gierczyński.
Pierwszy punkt w piątkowym spotkaniu zdobyli goście z Kielc po ataku z lewego skrzydła Nikolaya Penczeva. Na skuteczną akcję ofensywną kielczan efektywnym atakiem odpowiedział Krzysztof Gierczyński. Doświadczony przyjmujący Jastrzębskiego Węgla był w pierwszym fragmencie meczu najczęściej wybieraną przez rozgrywającego Simona Tischera „opcją” w ataku i wywiązywał się ze swoich zadań znakomicie. Drużyna Effectora zdołała odskoczyć na dwa punkty przy nieprzyjemnej zagrywce Miłosza Zniszczoła. Po autowej zagrywce Gierczyńskiego na pierwszej przerwie technicznej kielczanie prowadzili 8:6. Do wyrównania doprowadził skuteczną akcją Michał Łasko (po 8), zaś dzięki wygranej przez Tischera „przepychance” na siatce jastrzębianie objęli prowadzenie 10:9. Atomowa zagrywka Michała Kubiaka dała dwupunktową przewagę (12:10). Od tego momentu jastrzębski zespół zaczął przypominać dobrze nakręcony mechanizm, w którym każdy trybik funkcjonuje jak należy. Prym w ataku nadal wiódł Gierczyński (16:12), świetna była także zagrywka w wykonaniu gospodarzy (Tischer). Wprawdzie goście zdołali odrobić straty (od stanu 17:12 do 18:15), ale zespół Lorenzo Bernardiego wciąż miał pod kontrolą wydarzenia na boisku (23:18). Przy stanie 24:19 jastrzębianie mieli pierwszego setbola. Wykorzystali drugą z nadarzających się szans (atak na „czystej siatce” Łaski) i objęli prowadzenie w meczu (25:20).
Druga partia meczu zaczęła się od sprawdzenia akcji. Sędziowie dopatrzyli się dotknięcia siatki, ale kapitan gospodarzy poprosił o challenge. Wideo weryfikacja zmieniła decyzję arbitra. Po wyrównanym początku seta, jastrzębianie ruszyli do natarcia od stanu 4:3. Rywale mieli problemy z przyjęciem zagrywki Łaski, a do tego kapitan JW. był dla nich bezlitosny w ataku. Po efektownym ataku jastrzębskiego rozgrywającego gospodarze objęli prowadzenie 7:3, zaś na pierwszą przerwę techniczną jastrzębianie zeszli prowadząc 8:4. Potem ekipa Bernardiego miała już nawet pięć punktów w zapasie (12:7), ale kielczanie zdołali zmniejszyć straty do trzech „oczek” (14:11). Godna podkreślenia jest zwłaszcza znakomita postawa jastrzębskich siatkarzy w obronie. Dla jastrzębian nie było straconych piłek. Goście próbowali ratować się wieloma zmianami w składzie, ale przełom w ich grze się nie dokonał. Jeśli dodać do tego niezmiennie wysoką skuteczność w ataku, wynik mógł być tylko jeden. W pewnym momencie seta przewaga gospodarzy wynosiła już dziewięć punktów (20:11). Przy stanie 24:15 jastrzębscy siatkarze mieli pierwszą piłkę setową w tej partii. Wykorzystali trzecią z okazji, a ostatnie słowo należało do niesamowicie skutecznego Gierczyńskiego (25:17).
Od początku trzeciej partii trener JW. posłał w bój Matteo Martino (za Kubiaka) oraz Łukasza Polańskiego (za Roba Bontjego). Tego seta jednak lepiej rozpoczęli goście, którzy objęli prowadzenie 5:1. Wówczas szkoleniowiec jastrzębskiego zespołu po raz pierwszy w meczu wziął przerwę na żądanie. Goście jednak nadal utrzymywali dobry rytm gry. Grzegorz Pająk często uruchamiał na środku Grzegorza Kokocińskiego, a ten rzadko się mylił. Po asie serwisowym Pająka kielecka drużyna prowadziła już 11:7.
Jastrzębianie zdołali dojść rywali na różnicę jednego punktu, ale wtedy w polu zagrywki gości dał o sobie znać Tomasz Józefacki, który mocnym serwisem odrzucił naszych graczy od siatki (12:15). Potrójny blok jastrzębian na tym zawodniku pozwolił znowu zmniejszyć straty (14:15), ale po ataku Roberta Milczarka to przeciwnicy schodzili na drugą przerwę techniczną prowadząc 16:14. Wówczas w ataku Jastrzębskiego Węgla przebudził się Martino, który w urozmaicony sposób skończył trzy kolejne akcje (17:16). Po nich trener gości poprosił o czas dla swojego zespołu. Po przerwie na żądanie walka toczyła się punkt za punkt, ale po ataku Gierczyńskiego z piłki przechodzącej jastrzębska drużyna zyskała dwa „oczka” w zapasie, a dzięki kąśliwej zagrywce Holmesa "pomarańczowi" dołożyli kolejny punt. Rywale dzielnie stawiali opór (22:21), ale to nasz zespól rozstrzygnął partię i mecz na swoją korzyść. Spotkanie zakończył atak Polańskiego z piłki przechodzącej (25:21).