Zrobili świąteczny prezent stołecznym kibicom
AZS Politechnika Warszawska podczas ostatniego meczu w 2015 roku pewnie pokonała Jastrzębski Węgiel 3:0, a jedną z wyróżniających się postaci w warszawskim zespole był przyjmujący Łukasz Łapszyński. - Zrobiliśmy prezent świąteczny zarówno kibicom, jak i sobie. Na pewno chcieliśmy zakończyć ten rok zwycięstwem u siebie przed własną publicznością – powiedział tuż po ostatnim gwizdku popularny „Łapa”.
W składzie „inżynierów” zabrakło m.in. francuskiego przyjmującego Guillaume Samica i Pawła Mikołajczaka, a z kontuzją nogi również zmaga się kolejny przyjmujący stołecznych, Paweł Halaba. - Do meczu z Jastrzębiem przystąpiliśmy trochę osłabieni, bo zabrakło i Samica, i Pawła Mikołajczaka więc wiedzieliśmy, że nie mamy żadnej zmiany i musimy zagrać takim składem, jakim wyszliśmy na maksa i to nam wyszło – ocenił Łapszyński, dodając. – Z Kubą Radomskim raze, zagraliśmy chyba tak, jak Samic sam, ale to wystarczyło. Dobrze zagrał cały zespół więc cieszmy się z punktów – powiedział.
AZS Politechnika Warszawska znajduje się obecnie na dziewiątym miejscu w tabeli PlusLigi, a od ósmej pozycji dzielą ją zaledwie 2 punkty. – Mam nadzieję, że uda nam się wejść do pierwszej ósemki i zrobimy wszystko, żeby nam to wyszło. Zobaczymy, teraz był bardzo ważny mecz, ponieważ Jastrzębie jest przed nami, odrobiliśmy do nich 3 punkty więc będzie trochę łatwiej – podsumował przyjmujący, który ostatni sezon spędził w zespole Cuprum Lubin.
- Nie przychodziłem tutaj, żeby patrzeć, czy będziemy wyżej, czy niżej niż Cuprum w tabeli. Przyszedłem do Warszawy, żeby się rozwijać siatkarsko więc jestem na pewno zadowolony. Nie jest to jeszcze to, co bym chciał, ale cieszmy się z tego, co jest – powiedział Łapszyński.
Teraz drużynę Jakuba Bednaruka czeka kilka dni przerwy, a tuż po niej AZS Politechnika Warszawska będzie przygotowywać się do turnieju, gdzie zmierzy się m.in. z Zenitem Kazań i Asseco Resovią Rzeszów. - W środę po treningu mamy ważenie więc w święta będzie delikatnie z jedzeniem. Mamy kilka dni wolnego, ale nie za dużo, bo wiadomo nie możemy wypaść z treningów. Wkrótce wracamy do zajęć, ponieważ na początku stycznia gramy turniej z Kazaniem i z Resovią, więc będziemy się do niego przygotowywać – zakończył Łukasz Łapszyński.