Zwycięska passa Tytana
Trwa dobra passa siatkarzy Tytana AZS Częstochowa. Podopieczni Marka Kardoša pokonali dziś w Kędzierzynie-Koźlu ZAKSĘ 3:2 (16:26, 25:18, 22:25, 25:19, 15:11). MVP meczu został Piotr Nowakowski.
- Z taką niską skutecznością w atakach ze skrzydeł, nie da się wygrać z tak dobrym zespołem jakim jest Częstochowa. Mamy kłopoty w tym elemencie i duże nadzieję wiąże z nowym zawodnikiem – przyznał trener ZAKSY Krzysztof Stelmach.
Mowa tu o Idnerze Faustino Lima. Brazylijski przyjmujący jest już w Kędzierzynie-Koźlu, jednak przeciwko Tytanowi nie mógł jeszcze zagrać. Trwa załatwianie formalności. W szeregach gospodarzy wystąpił za to nowy rozgrywający Tomislav Šmuc, który pojawił się na parkiecie w drugim secie.
Mecz z impetem rozpoczęli miejscowi. Mocnymi serwisami odrzucili rywali od siatki, a dynamiczne kontry w wykonaniu Jakuba Jarosza przynosiły kolejne punkty. Zawodnicy ZAKSY dobrze też grali blokiem i szybko objęli kilkupunktową przewagę (4:1, 8:4). Akademicy przetrzymali ten napór i mozolnie zaczęli odrabiać straty. Doszli kędzierzynian na jedno „oczko”, ale wtedy zespół Krzysztofa Stelmacha znów odskoczył. Skuteczne bloki Jurija Gladyra i Patryka Czarnowskiego oraz kontry Michała Ruciaka rozbiły akademików.
Po zmianie stron gospodarze zamiast pójść za ciosem, to zupełnie stanęli. Teraz rywale seriami zdobywali punkty. Świetnie grę swoich kolegów prowadził Fabian Drzyzga, a na środku siatki nie do zatrzymania był Piotr Nowakowski. - W naszej grze za dużo było błędów i przestojów. Tak jak zdobywaliśmy punkty seriami, tak seriami je również traciliśmy – stwierdził Paweł Zagumny, kapitan ZAKSY.
Trzecia partia była najbardziej wyrównana. Dobrze zaczęli kędzierzynianie, którzy po asie serwisowym Ruciaka wyszli na prowadzenie 5:2. Goście szybko odrobili straty przy zagrywkach Dawida Murka. Po kolejnych punktowych serwisach Gladyra i Jarosza oraz skutecznych kontratakach tego drugiego ZAKSA zyskała pięć punktów przewagi (17:12). Bardzo szybko miejscowi jednak roztrwonili tę zaliczkę. Gdy Nowakowskie pojedynczym blokiem zatrzymał Czarnowskiego Tytan tracił już tylko jeden punkt (21:20). Błędy akademików w końcówce zadecydowały o zwycięstwie drużyny z Kędzierzyna-Koźla.
- Poziom spotkania nie był jakiś zachwycający. Oba zespoły robiły sporo błędów. Dobre momenty gry przeplatane były słabszymi fragmentami. Ale to wina systemu. Mecze rozgrywamy co trzy dni. Wszyscy są zmęczeni. Nie ma czasu trenować, ani porządnie przygotować się do kolejnych spotkań – uważa Krzysztof Gierczyński, przyjmujący Tytana AZS Częstochowa.
Więcej sił zachowali chyba zawodnicy z Częstochowy, bo dwie kolejne partie należały do nich. W czwartym secie ZAKSA prowadziła tylko do stanu 12:11. Później kłopoty z kończeniem ataków i słabsza zagrywka przesądziły o wygranej akademików.
- Przy tak napiętym terminarzu lepiej radzą sobie zespoły, które mają wyrównaną dwunastkę. Myśmy zaryzykowali w meczu pucharowych, gdzie daliśmy odpocząć podstawowym zawodnikom, a grali zmiennicy. Dziś to nam się opłaciło – stwierdził trener Tytana AZS Częstochowa Marek Kardoš.
Tie-break rozpoczął się po myśli gospodarzy. Dwie piłki zepsuł Dawid Murek i ZAKSA objęła prowadzenie 3:1. Od tego momentu grali już tylko akademicy. W kolejnych akcjach Murek już się nie mylił. Do tego goście dołożyli dobrą grę w obronie i skuteczne kontry. Gdy po ataku Gierczyńskiego AZS miał już pięć punktów przewagi (10:5) stało się jasne, że dwa punkty wywalczą siatkarze z Częstochowy.
- Wyszedł nam kolejny dobry mecz z bardzo trudnym rywalem. Dobrze wypełniliśmy założenia taktyczne, a cały zespół walczył. Dla mnie było to szczególnie trudne spotkanie, bo w poprzednim sezonie w tej hali doznałem ciężkiej kontuzji. Cały mecz o tym myślałem. Cieszę się, że cało udało mi się dotrwać do końca spotkania – mówił zadowolony Dawid Murek, przyjmujący drużyny z Częstochowy.
- Myślę, że zmęczenie po podróży z Finlandii dało znać o sobie. Rozegraliśmy kolejny długi mecz, który kosztował nas sporo sił. To tylko świadczy o tym, że w lidze nie ma słabych zespołów i każdy może wygrać z każdym – uważa Michał Ruciak, przyjmujący ZAKSY.