Zwycięstwo Effectora w Kędzierzynie-Koźlu
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała z Effectorem Kielce 2:3 (25:16, 23:25, 23:25, 25:18, 9:15) w meczu inaugurującym osiemnastą i ostatnią kolejkę fazy zasadniczej Plus Ligi. MVP Staszewski.
Gospodarze przystąpili do spotkania w mocno eksperymentalnym składzie. W podstawowym ustawieniu pojawiło się między innymi dwóch graczy z Młodej ZAKSY. Mimo takich zmian gospodarze w pierwszej partii zdeklasowali rywali. Już na początku dwa błędy popełnił Nikolay Penchev, Łukasz Wiśniewski posłał asa serwisowego, a Mulen Armando Danger nadział się na potrójny blok i ZAKSA odskoczyła na 6:1. Zespół Effectora miał problemy z przyjęciem i skończeniem pierwszej akcji. Najmniejszą przewagę miejscowi mieli przy stanie 7:4, gdy punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Miłosz Zniszczoł. Po drugiej przerwie technicznej kędzierzynianie wyraźnie przyspieszyli. Asem serwisowym popisał się Rogerio Nogueira, w kolejnej akcji Armando Danger uderzył w siatkę, a dwa kontrataki wykorzystał Dominik Witczak i było 20:12. Za moment kolejną punktową zagrywkę miał Maciej Polański i przewaga wicelidera urosła do dziewięciu punktów.
Demonstracja siły ze strony kędzierzynian nie przestraszyła gości z Kielc, którzy w drugiej odsłonie zagrali lepiej. Po wyrównanym początku (8:8) Effector odskoczył na drugiej przerwie technicznej (16:12), ale ZAKSA zbliżyła się na jeden punkt (21:20), gdy Sergiej Kapelus pojedynczym blokiem zatrzymał Armando Dangera. Kolejne akcje wygrali jednak rywale i było już 23:20. W końcówce było trochę emocji. Nasi siatkarze znów zbliżyli się na jedno oczko, po tym jak na potrójny blok nadział się Panchev, ale decydujący atak skończył skuteczny w tej części Armando Danger.
Trzecia partia była kopią poprzedniej. To gracze z Kielc prezentowali się lepiej i od początku prowadzili. Kiedy zablokowany został Kapelus ich przewaga wynosiła już cztery punkty (11:7). ZAKSA goniła wynik i gdy Nogueira najpierw wykorzystał kontrę, a po chwili zaliczył asa serwisowego, to kędzierzynianie wyszli na prowadzenie 15:14. Nie trwało ono długo, bo Armando Danger skończył dwa kontrataki i było 21:18 dla Effectora. W końcówce gospodarze mieli szanse na doprowadzenie do remisu, ale w kontrach zablokowani zostali Witczak i Kapelus.
Początek czwartej partii należał do naszego zespołu, który po błędach przeciwników odskoczył na 9:4. Gdy Polański skończył dwie akcje ze środka i przewaga ZAKSY urosła do sześciu punktów (15:9) wydawało się, że gospodarze szybko doprowadzą do tie-breaka. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza odrobili straty (17:16) i stanęli. Kędzierzynianie pewnie wygrali kolejne akcje, a decydujące punkty zdobyli skutecznymi blokami.
W tie-breaku lepiej prezentowali się goście. Effector objął prowadzenie 3:1, a gdy Grzegorz Kokociński skończył kontrę, a Nogueira uderzył prosto w blok było już 8:4 dla kielczan. Po zmianie stron siódma drużyna w tabeli nadal przeważała i pewnie sięgnęła po zwycięstwo.