Zwycięstwo prezentem na święta
ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle nie był straszny w Lidze Mistrzów klubowy mistrz świata Trentino. Jednak lider PlusLigi przegrał w ostatnią niedzielę w Olsztynie z Indykpolem AZS-em. Był to prawdziwy hit i niespodzianka jesieni.
- Gratuluję całemu zespołowi, nareszcie nim byliśmy!- powiedział trener gospodarzyTomaso Totolo. Olsztynianie przegrali pierwszą partię. Jednak w miarę upływu czasu grali skuteczniej, a przeciwnik wydawał się coraz bardziej bezradny. -Pierwszego seta wygraliśmy dość łatwo i to nas uśpiło. Później nie mogliśmy już wskoczyć na odpowiedni poziom, bardziej mentalnie niż fizycznie - skomentował Paweł Zagumny.
W ostatnim czasie kędzierzynianie mieli napięty grafik. Rozegrali między innymi mecz z Trentino Volley. Zaraz po powrocie udali się na mecz z Akademikami. - Oczywiście odczuwaliśmy trudy podróży, aczkolwiek trzeba pogratulować drużynie z Olsztyna, która walczyła do końca o pełną pulę. Niesamowity mecz gospodarzy. Myślę, że jeden punkt nam się należał, ale nie umieliśmy go wyrwać. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy lepiej przygotowani - dodał kapitan ZAKSY Kędzierzyn- Koźle.
ZAKSA Kędzierzyn- Koźle jest liderem w polskiej lidze. Swoją klasę potwierdziła pokonując wielkie Trentino. -Gratuluję ZAKSIE za mecz w Lidze Mistrzów, bo było to wspaniałe widowisko. Sądzę, że poniekąd miało ono wpływ na rywalizację z nami. Nasi rywale dużo podróżowali, byli też w trudnej sytuacji mentalnej. Być może ciężko im było się skoncentrować. Te przeciwności okazały się korzystne dla nas- pochwalił przeciwnika Tomaso Totolo.
Trener ZAKSY, Krzysztof Stelmach wymienił słabe elementy drużyny. - Nie wykorzystaliśmy naszej broni. W ogóle nie funkcjonowała zagrywka. Przeciwnik dobrze przyjmował, a my nie potrafiliśmy poradzić sobie na siatce. Nawet jak ustawialiśmy blok, to nie potrafiliśmy się przeciwstawić atakom po rękach. Młody atakujący AZS-u rozegrał świetny mecz. Zresztą cały zespół AZS-u świetnie walczył w obronie. Zawodnicy nie wstrzymywali ręki, nie mieli nic do stracenia, a ryzyko czasami popłaca. Sądzę, że nie mogliśmy odnaleźć rytmu gry. Dwa punkty zdobywaliśmy, by za chwilę dwa stracić. Byliśmy pięć punktów do przodu i kilka traciliśmy. Za to wszystko potem się płaci. Gratuluję zespołowi z Olsztyna i jego trenerowi.
Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn mogą czuć po tym meczu satysfakcję. -Sprawiliśmy sobie najlepszy prezent przed świętami. Nawet nie wnikamy co było tego przyczyną - czy słabszy dzień gości, czy nasza super gra. Cieszymy się, że udało się zgarnąć całą pulę. Chyba tylko nieliczni optymiści liczyli, że uda się wyrwać jakiś punkt drużynie z Kędzierzyna, która ostatnio była na fali wznoszącej. Mam nadzieję, że ten mecz będzie dla nas kopniakiem pozytywnej energii i pokaże, że można grać nawet z najtrudniejszymi rywalami- podsumował kapitan olsztynian, Paweł Siezieniewski.