Giampaolo Medei: Trenerzy też czasem się mylą
Asseco Resovia Rzeszów szybko zapomniała o ligowej porażce z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, pokonując Ślepsk Malow Suwałki i awansując do turnieju finałowego TAURON Pucharu Polski. Jej trener Giampaolo Medei mówi o przyczynach niepowodzenia i planach na przyszłość.
PLUSLIGA.PL: Czy biorąc pod uwagę porażkę i grę Asseco Resovii w Kędzierzynie-Koźlu obawiał się pan ćwierćfinału TAURON Pucharu Polski ze Ślepskiem Malow Suwałki, czy też zakładał, że Ślepsk to jednak niżej notowany rywal niż Grupa Azoty ZAKSA?
Giampaolo Medei, szkoleniowiec Asseco Resovii: Tego typu mecze jak ćwierćfinał pucharu, kiedy tylko jeden decyduje o awansie, są zawsze trudne. Patrząc na ćwierćfinałowe spotkania rozegrane przez Jastrzębski Węgiel czy Aluron CMC Wartę Zawiercie z zespołami z niższych klas rozgrywkowych, to owszem ,faworyci wygrali, ale wcale nie mieli łatwej przeprawy i w pewnych momentach byli w kłopotach. W takich spotkaniach presja jest tylko na jednej drużynie, a dla nas to był bardzo ważny cel, żeby awansować do turnieju finałowego o Puchar Polski. Nie jest łatwo grać dobrze takie mecze będąc w roli faworyta. Nie liczyłem więc, że będzie łatwo, ale myślę, że mój zespół przez cały wieczór był mocno skoncentrowany i trzymał dobry poziom gry. Nie spodziewałem się jednak łatwego spotkania, nawet biorąc pod uwagę, że z Suwałkami wygraliśmy dwa mecze w rundzie zasadniczej PlusLigi. Myślę jednak, że rywale odczuwali zmęczenie po ostatnim meczu ligowym w Lubinie, gdzie rozegrali aż pięć setów.
Jestem zadowolony z występu moich graczy i przede wszystkim z tego, że zagramy w Final Four w Krakowie, co jest bardzo ważne dla naszego klubu. Od początku sezonu naszym celem było żeby być właśnie w tym miejscu, czyli czołówce PlusLigi i walczyć też o Puchar Polski. W Krakowie będziemy starali się wykorzystać swoją szansę na osiągnięcie sukcesu.
PLUSLIGA.PL: W półfinale Asseco Resovia zmierzy się z Jastrzębskim Węglem, podobnie jak w zeszłym roku na turnieju we Wrocławiu. Wtedy górą było Jastrzębie, a trenerem Asseco Resovii był obecny szkoleniowiec tej drużyny, czyli Marcelo Mendez.
- To faktycznie brzmi trochę dziwnie, ale mnie nie interesuje to co było w przeszłości, tylko to, co ma miejsce w tym sezonie. Nie ma to zresztą większego znaczenia... Wiemy, że Jastrzębie jest bardzo mocną drużyną, ale też zdajemy sobie sprawę, że możemy grać na takim samym poziomie jak oni, co było już widać w naszym bezpośrednim starciu w pierwszej rundzie PlusLigi, nawet mimo naszej porażki 0:3. Mieliśmy wtedy poczucie straconej szansy na zwycięstwo każdego z setów i tamten mecz pozostał w naszej pamięci jako taka motywacja do dalszej pracy. Moim zdaniem każda z drużyn, które przyjadą na turniej finałowy do Krakowa, ma 25 procent szans na końcowy sukces. My powalczymy o wykorzystanie swojej szansy na wywalczenie tego trofeum.
Przed nami ponad tydzień pracy, bo następny mecz ligowy rozegramy dopiero w przyszły czwartek. Z kolei do turnieju w Krakowie zostały nam ponad trzy tygodnie na przygotowania, oczywiście także poprzez rozgrywanie meczów ligowych. Potrzebujemy tego czasu aby popracować nad pewnymi detalami i poprawić trochę nasz poziom gry.
PLUSLIGA.PL: W meczu ze Ślepskiem Malow Suwałki atutem Asseco Resovii była ponownie zagrywka, której brakowało w ostatnich spotkaniach, a zwłaszcza w Kędzierzynie-Koźlu.
- Myślę, że zagrywka jest takim elementem, który nie tylko u nas, ale w przypadku każdej drużyny raz funkcjonuje lepiej, a raz gorzej. Na pewno w Kędzierzynie popełniliśmy zbyt wiele błędów, a jak już nie psuliśmy, to nasz serwis nie był tak efektywny, żeby dać nam jakąś przewagę nad rywalami i sprawić im problemy. Tym razem zagrywka u nas dobrze działała, ale mamy świadomość, że drużyna powinna grać lepiej także wtedy, kiedy serwis nie do końca jest takim atutem. To jest oczywiście bardzo ważny element gry, który może nam wiele dać i spowodować, że nasza gra jest jeszcze agresywniejsza. Ale nie możemy być tak bardzo uzależnieni od tego elementu, że jak zagrywka nam nie siedzi, to nie jesteśmy w stanie wygrać meczu. Dla mnie bardzo ważne jest to, że w meczu z Suwałkami świetnie funkcjonowała nasza pierwsza akcja po przyjęciu, czyli atak był znów na wysokim poziomie. Do tego doszła dobra zagrywka i blok. Myślę, że w obronie w pewnych sytuacjach możemy grać jeszcze lepiej i nad tym będziemy pracować.
PLUSLIGA.PL: Przed sezonem wspominał pan o tym, że w Asseco Resovii nie będzie żelaznej szóstki i że po to ma pan szeroki skład, żeby jak najbardziej z niego korzystać. Tymczasem w Kędzierzynie-Koźlu aż się prosiło o zmianę na pozycji środkowego, bo Jakub Kochanowski nie miał wtedy swojego dnia.
- Czasami trenerzy podejmują błędne decyzje i ja się z tym nie kryję. Przede wszystkim w czwartym secie meczu w Kędzierzynie dokonałem zmian, ale na innych pozycjach wykorzystując w pewnym momencie limit i nie mogąc już wpuścić na boisko innego środkowego za Kochana. Każdy mecz szczegółowo analizuję i faktycznie mogłem stwierdzić, że trzeba było wypróbować Bartka Mordyla lub Bartka Krulickiego. Cóż, mogę to tylko podsumować w ten sposób: trenerzy też czasem się mylą, podobnie jak gracze, którym zdarza się popełniać błędy. Takie jest nasze sportowe życie.
PLUSLIGA.PL: Klub tuż po zamknięciu okienka transferowego oficjalnie ogłosił pozyskanie brazylijskiego przyjmującego Mauricio Borgesa z Cerradu Enei Czarnych Radom. Czy to znaczy, że Thibault Rossard jest wciąż niezdolny do gry?
- Thibault w ostatnim czasie, także w meczu z Kędzierzynem, znów odczuwał problemy z kolanem, więc poprosiłem klub czy jest możliwość pozyskania dodatkowego przyjmującego tuż przed zamknięciem okna transferowego. Szefowie zdziałali coś niesamowitego, bo znaleźli takiego gracza. Podjęliśmy tę decyzję w poniedziałek wieczorem i mieliśmy zaledwie jeden dzień na znalezienie takiej opcji i zorganizowanie transferu. To nie jest łatwa sprawa, więc włodarze klubu są niesamowici. Transfer Mauricio to dla nas takie zabezpieczenie, bo nie wiemy, czy Thibault upora się ze swoimi problemami zdrowotnymi całkowicie, czy jednak nie. Nie chciałem być w takiej sytuacji, żeby przez ponad trzy i pół miesiąca, które zostały nam do końca sezonu, mieć do dyspozycji tylko trzech przyjmujących, nie tylko w kontekście meczów, ale też treningów. Wtedy trzeba inaczej zarządzać zajęciami i bardziej wykorzystywać zawodników, co też zwiększa ryzyko ich urazów. Ponadto Mauricio jest bardzo doświadczonym siatkarzem. Uważam, że on może pomóc drużynie w niektórych meczach. W swojej karierze grał wiele spotkań o dużą stawkę, w bardzo mocnych rozgrywkach. Jestem wdzięczny za ten transfer, tym bardziej, że pozyskaliśmy najlepszego gracza jaki był możliwy do wzięcia w tak krótkim czasie. Nie było zbyt wiele opcji na rynku, więc cieszymy się, że mamy to dodatkowe zabezpieczenie na wypadek gdyby Thibault wciąż borykał się z problemami zdrowotnymi i musiał mieć dłuższą przerwę w treningach. Dla nas ważne jest, żeby mieć 14 graczy do dyspozycji, zarówno w meczach, jak i na treningach.
PLUSLIGA.PL: Mauricio Borges to niewątpliwie bardzo utytułowany i doświadczony gracz, ale w tym sezonie w PlusLidze w barwach zespołu z Radomia grał mało i delikatnie mówiąc nie błyszczał formą. Czy nie ma więc zagrożenia, że jego przydatność dla drużyny będzie znikoma?
- Jestem bardzo przekonany co do naszego systemu pracy, także jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. Jestem też pewny, że Mauricio będzie bardzo zmotywowany, a jak się będzie u nas prezentował, to już zobaczymy. Uważam, że on jest nam w stanie pomóc, a w jakim wymiarze, to w dużej mierze zależy od niego. Nie jest tak, że poprosiłem klub o zawodnika, który ma nam tylko statystować i mieć wielkie nazwisko na koszulce. Natomiast pozostała część sezonu pokaże czy mam rację czy nie.
PLUSLIGA.PL: Przed Asseco Resovią nietypowo długa przerwa do następnego meczu ligowego, ponieważ mecz z Jastrzębskim Węglem w hali Podpromie został już dużo wcześniej przełożony dopiero na końcówkę marca. Czym to było spowodowane?
- Nie mieliśmy w pierwotnym terminie dostępnej hali ze względu na targi, więc na początku poprosiliśmy klub z Jastrzębia, żeby zgodził się na zamianę gospodarza jeszcze w pierwszej rundzie. Podobnie jak mieliśmy w przypadku meczu z PGE Skrą, który teoretycznie najpierw powinien być rozegrany na Podpromiu, a w rewanżu w Bełchatowie, ale z uwagi na niedostępność hali dokonaliśmy zamiany. Okazało się jednak, że Jastrzębie nie zgodziło się, by pierwszy mecz zagrać u nas, a w drugiej rundzie na wyjeździe, więc spotkanie na Podpromiu zostało przesunięte dopiero na marzec. Nie mogliśmy z tym nic zrobić.
Na pewno ciekawie byłoby się zmierzyć z Jastrzębiem już teraz, bo byłoby to bezpośrednie starcie o pierwsze miejsce w tabeli w tym momencie, ale interesująco będzie również zagrać z nimi w marcu.
PLUSLIGA.PL: Czy dodatkowe dni na spokojną pracę na treningach przydadzą się drużynie biorąc pod uwagę problemy z dobrym i równym poziomem gry chociażby w meczu z ZAKSĄ?
- Na pewno tak, bo grając kilka meczów w niedługim okresie można się skupić tylko na najważniejszych rzeczach i taktyce, a nie ma już czasu na spokojną analizę, obserwowanie i pracę nad detalami. Z kolei detale mogą okazać się bardzo istotne w meczu i zadecydować o tym, że wygra się właśnie najważniejsze piłki. To jest więc nasz cel na najbliższe dni. Natomiast co do naszego poziomu gry, to czasami rzeczywiście nie gramy na tym topowym poziomie, ale biorąc pod uwagę cały dotychczasowy sezon uważam, że drużyna grała całkiem dobrze i była w miarę stabilna w swojej grze. Teraz musimy popracować nad małymi rzeczami, które mogą zrobić różnicę w ważnych meczach.
PLUSLIGA.PL: Mecz wyjazdowy z Indykpolem AZS Olsztyn, który spisuje się w tym sezonie bardzo dobrze, będzie doskonałym sprawdzianem formy zespołu po tym okresie spokojniejszej pracy?
- Oczywiście, bo Olsztyn jest trudnym przeciwnikiem, który zawsze mocno walczy i jest bliski zapewnienia sobie miejsca w rundzie play-off. Dodatkowo wszystkie zespoły liczące się w tej walce chcą też zagwarantować sobie jak najwyższe miejsce po fazie zasadniczej, więc każde spotkanie ma duże znaczenie dla układu tabeli. To jest zespół, który dysponuje bardzo dobrą zagrywką, ma znakomitych serwujących i na pewno w tym elemencie będzie wywierać na nas dużą presję. Spodziewam się z nimi trudnego i zaciętego spotkania, zresztą w PlusLidze każdy mecz jest wymagający. Olsztyn to drużyna, która jest w dobrej dyspozycji, jak ostatnio Warszawa czy Gdańsk. Przed nami wciąż wiele trudnych meczów, niezależnie od klasy rywali i ich pozycji w tabeli. Nie możemy też nie doceniać niektórych przeciwników i przypisywać sobie z góry punktów przed rywalizacją z nimi. Naszym celem jest pozostanie w czołówce tabeli, co powoduje, że ani nie możemy nikogo lekceważyć, ani też nikogo za bardzo się bać. Wiemy, że przystępując do meczów z pozycji lidera tabeli jesteśmy pod dodatkową presją, bo wszyscy jeszcze bardziej chcą nas pokonać. Mamy więc taką dodatkową presję, ale ja to lubię i wolę być w takiej sytuacji niż być daleko w tabeli i grać bez większej presji.
Powrót do listy