Moustapha M’Baye: Kto z kim przestaje, takim się staje
Jeszcze przed finałowymi rozstrzygnięciami w PlusLidze można stwierdzić, że jednym z największych wygranych tego sezonu już teraz jest Moustapha M’Baye, środkowy Jastrzębskiego Węgla.
M’Baye, gdańszczanin mający senegalskie korzenie, trafił do Jastrzębskiego Węgla w styczniu w związku z kontuzją Łukasza Wiśniewskiego, który zerwał więzadło krzyżowe. 31-letni siatkarz błyskawicznie stał się ważnym ogniwem drużyny prowadzonej przez Marcelo Mendeza.
PLUSLIGA.PL: Jak dziś określiłbyś to, co wydarzyło się w Twojej karierze przez ostatnie cztery miesiące?
Moustapha M’Baye: Czas na takie podsumowanie i spojrzenie z dystansu chyba dopiero przyjdzie, dlatego, że sezon cały czas trwa i dopiero teraz stajemy przed największym wyzwaniem i największą próbą. Szczerze, to teraz nie mam czasu i chyba nawet nie chcę jeszcze zastanawiać się nad tym, co się właściwie wydarzyło. Po prostu staram się czerpać jak najwięcej z każdego dnia, każdego treningu, każdego meczu i tego, że jestem tu, gdzie jestem. I cieszyć się tym, bo jest to bardzo satysfakcjonujące i coś do czego każdy siatkarz dąży, by grać w bardzo mocnym zespole, który bije się o najważniejsze cele. Na głębsze podsumowanie tego, co właściwie się wydarzyło, przyjdzie czas i będzie to dopiero po ostatnim meczu sezonu.
PLUSLIGA.PL: Przychodząc w styczniu do Jastrzębskiego Węgla mówiłeś obrazowo, że taki pociąg podjeżdża na peron zwykle raz i trzeba do niego wsiąść. Wychodzi na to, że nie tylko zdążyłeś na niego, ale jeszcze wygodnie rozsiadłeś się w pierwszej klasie. Sądziłeś, że tak łatwo wywalczysz sobie miejsce w podstawowym składzie?
- Nawiązując do metafory o nadjeżdżającym pociągu, to przychodząc do Jastrzębskiego Węgla naprawdę nie wiedziałem, czego się spodziewać i jaka będzie moja rola. Wiedziałem tylko jedno: że muszę być gotowy i że nie ma czasu na żadną adaptację i aklimatyzację. Po prostu przychodzę i jeżeli dostanę szansę, to zrobię wszystko, żeby ją wykorzystać. Od razu zostałem wrzucony na głęboką wodę i bardzo się cieszę, że tę szansę dostałem i że gdzieś tam ją wykorzystałem. Trener na mnie stawia, z czego bardzo się cieszę.
PLUSLIGA.PL: Patrząc z boku, to ty oprócz walorów czysto sportowych, dałeś drużynie dodatkowy zastrzyk energii. Jesteś graczem żywo reagującym na boisku, który stara się podrywać kolegów do boju i wzniecać przysłowiowy ogień na boisku.
- Zgodziłbym się chyba z tym, że taka natura, bo odkąd sięgam pamięcią, to zawsze byłem zawodnikiem, który żywo reaguje boisku i stara się zarażać pozytywną energią. Ta ekscytacja i radość z tego, że moja przygoda w Jastrzębskim Węglu się zaczyna, później znajdowała ujście w grze. Więc mam nadzieję i wierzę w to, że w jakimś stopniu to też pomaga chłopakom. Ale przede wszystkim pomaga mi.
PLUSLIGA.PL: W szatni Jastrzębskiego Węgla odnalazłeś się doskonale. To kwestia pewności siebie, wiary w swoje umiejętności czy dobrego charakteru do pracy w grupie?
- Wydaje mi się, że właśnie wszystkiego po trochu. Z tym, że ja nie jestem typem trudnego charakteru i potrafię się dostosować i dopasować. Było mi łatwiej o tyle, że w tej szatni był jasno sprecyzowany cel, którym jest po prostu zwyciężanie. Więc trzeba było obrać tylko na ten sam kurs. Chłopaki też byli bardzo pomocni w tym, żebym czuł się dobrze i zaadaptował jak najszybciej. Przebiegło to, że tak powiem, w ekspresowym tempie.
PLUSLIGA.PL: Dużo zyskałeś pod względem sportowym przez te kilka miesięcy?
- Bardzo dużo! Dlatego, że praca w tej grupie wymaga ode mnie skupienia i zaangażowania na treningach. Jestem przekonany, że to procentuje i będzie procentowało. Jak to mówi pewne przysłowie „kto z kim przestaje, takim się staje”, więc ja się bardzo cieszę, że mogę pracować, trenować i grać na najwyższym poziomie.
PLUSLIGA.PL: Masz duży dystans do siebie, ale podejrzewam, że kiedy po raz kolejny słyszysz tekst „Jak on pięknie mówi po polsku?”, to krew się w tobie burzy?
- Ani trochę. Nie wszyscy mają obowiązek znać mnie i moją historię, więc czasami samemu pociągnę ten wątek, ten żart i odpowiadam, że szybko się uczę czy w jakiś inny, zabawny sposób próbuję obrócić tę sytuację. Więc nie mam z tym najmniejszego problemu i raczej z uśmiechem traktuję takie sytuacje.
PLUSLIGA.PL: Wiem, że lubisz czytać książki. Która z nich wywarła na tobie szczególne wrażenie?
- Z tych, które ostatnio zapamiętałem i nawet do niej wracałem, to jest książka Jordana Petersona „12 życiowych zasad”. Ja lubię właśnie takie książki psychologiczne, literaturę faktu, nie mam natomiast w ogóle głowy do książek science fiction. Wolę autobiografie, biografie, i te książki sprawiają mi największą przyjemność. Przygotowywałem się do ojcostwa, więc czytałem też poradniki rodzicielskie, jak „Pierwszy rok życia dziecka”.
PLUSLIGA.PL: Przed wami decydujące starcia o mistrzostwo Polski w PlusLidze i w Lidze Mistrzów. Po AL-KO Superpucharze i TAURON Pucharze Polski będą to dwa kolejne finały w tym sezonie, w których rywal zawsze jest ten sam.
- Wydaje mi się, że boisko wszystko zweryfikuje, ale w tych spotkaniach nie będzie brakowało zaangażowania, serducha, walki. Przede wszystkim trzeba się cieszyć i celebrować każdy z tych meczów. Bo to jest wielkie wyróżnienie i zwieńczenie ciężkiej pracy, którą nasz zespół wykonał w tym sezonie. Ja już nie mogę się doczekać rywalizacji. Wydaje mi się, że kibice też chcą zobaczyć te pojedynki i przed nami kawał dobrego grania. Trzeba zrobić wszystko, żeby wychodzić zwycięsko z tych pojedynków i wznieść te trofea.
Pierwszy mecz o złoty medal zostanie rozegrany w 3 maja o godz. 20.30 w Jastrzębiu-Zdroju.
Powrót do listy