Giampaolo Medei: Jesteśmy cały czas w grze i walczymy do końca
- Walczymy, nawet jeśli początek meczu kompletnie nam nie wychodzi. Pod tym względem jestem szczególnie zadowolony z postawy zespołu - twierdzi Giampaolo Medei, szkoleniowiec Asseco Resovii Rzeszów, która w rywalizacji o trzecie miejsce pokonała w Zawierciu Aluron CMC Wartę oi remisuje 1:1.
PLUSLIGA.PL: Po pierwszym secie wygranym przez Aluron CMC Wartę Zawiercie 25:13 mało kto spodziewał się, że Asseco Resovii nie tylko wróci do gry, ale wygra trzy kolejne sety.
Giampaolo Medei, trener Asseco Resovii Rzeszów: Jesteśmy bardzo szczęśliwi z takiego obrotu sprawy i zwycięstwa 3:1, ale już musimy koncentrować się na następnym meczu, który czeka nas u siebie we wtorek. W play-off tak to wygląda, że każde spotkanie to odrębna historia i szybko trzeba się przygotować do kolejnego. W Zawierciu mieliśmy fatalny początek, ale potem zaczęliśmy grać. W ostatnim czasie przegraliśmy cztery mecze z rzędu, ale w każdym z nich walczyliśmy i byliśmy w grze, mimo problemów zdrowotnych i zmian w składzie. To pokazuje, że jako drużyna wciąż jesteśmy i walczymy, nawet jeśli początek meczu kompletnie nam nie wychodzi. Pod tym względem jestem szczególnie zadowolony z postawy zespołu. Wiemy, że do play-off przystępowaliśmy jako zwycięzcy rundy zasadniczej, ale też mieliśmy świadomość, że akurat z tymi czołowymi zespołami PlusLigi mecze różnie nam się układały. Zdarzało się tak, że jak już zaczęliśmy źle, to też źle kończyliśmy. Teraz zespół zrobił krok do przodu.
Nie wiem, czy to wystarczy do wygrania rywalizacji o trzecie miejsce, ale pokazaliśmy w Zawierciu, że wciąż walczymy i staramy się znaleźć rozwiązania pomimo problemów zdrowotnych jakie nas dotknęły. Zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy w tym momencie w dobrej kondycji i mamy kłopoty, ale każdy w drużynie daje z siebie wszystko i do końca się nie poddamy.
PLUSLIGA.PL: Co takiego wydarzyło się po tym pierwszym secie, że nagle zespół uwierzył w siebie i przejął inicjatywę?
- Dużo nam pomogła lepsza gra w bloku i w obronie, zwłaszcza w drugiej części meczu. Na pewno pomogły nam też błędy przeciwników, którzy mylili się częściej niż my. Mocno walczyliśmy w obronie i tutaj wiele rzeczy odegrało swoją rolę. Od pewnego momentu popełnialiśmy mniej błędów od rywali i graliśmy z większą koncentracją. Nie graliśmy jakiejś wielkiej siatkówki, ale efektywną. Dzięki dobrej pracy w bloku i w obronie mieliśmy więcej szans na zdobycie punktów po kontrach. Zaczęliśmy lepiej zarządzać naszą grą i dobrze radziliśmy sobie w trudnych sytuacjach, znajdując w nich dobre rozwiązania.
PLUSLIGA.PL: Bardzo dobry mecz w Zawierciu rozegrał Torey DeFalco, który wziął na siebie ciężar gry w ataku i udowodnił, że również z czołowymi zespołami PlusLigi może grać efektownie.
- Myślę, że TJ już od kilku spotkań idzie w górę i spisuje się coraz lepiej. Dla niego to przecież pierwsze takie doświadczenie, żeby grać w klubie, który walczy o medale. Uważam, że w rundzie play-off Torey gra coraz lepiej. My też jako drużyna poprawiamy się. A co do Toreya, to jestem spokojny o jego przyszłość.
Zdajemy sobie sprawę, że na razie mamy na koncie tylko jedno zwycięstwo, a chcąc wygrać walkę o brąz, potrzebujemy jeszcze dwóch wygranych. Już myślimy o tym, żeby dobrze przygotować się do meczu numer trzy.
PLUSLIGA.PL: Swoją rolę w zwycięstwie odegrał też Tomasz Piotrowski, który od drugiego seta utrzymał poziom gry w przyjęciu i pomógł zespołowi.
- Tomek pokazał, że jest częścią drużyny i cały czas z nami pracuje. Zrobił dobrą robotę w przyjęciu, w bloku, w obronie, a w ataku też unikał błędów. Mówimy oczywiście o drugiej części meczu, bo pierwszy set nie był dla niego udany, zresztą tak jak dla całej naszej drużyny. Nie jest łatwo wrócić do spokojnej gry, kiedy miało się tak zły i frustrujący początek. Tomek zrobił jednak swoje i bardzo nam pomógł w odniesieniu zwycięstwa. Do tej pory rzadko z niego korzystałem, ale widać, że on cały czas robi postępy i cieszę się, że miał udany mecz. Pokazał, że może wejść na boisko również w trudnym momencie i to w meczu o dużą stawkę, z mocnym rywalem.
PLUSLIGA.PL: Jak wygląda obecnie stan zdrowotny zespołu; czy we wtorkowym spotkaniu w Rzeszowie będzie pan mógł już liczyć na większą liczbę zawodników?
- Zobaczymy... Jest to możliwe. Na szczęście urazy Klemena Čebulja i Macieja Muzaja nie są na tyle poważne, aby wykluczały ich z gry do końca sezonu. Jest szansa, że będą gotowi do gry - jeśli nie na wtorkowy mecz w Rzeszowie, to może na kolejny w Zawierciu. Robimy wszystko co w naszej mocy żeby zaleczyć ich urazy. Na pewno bardzo by nam się przydali, ale będziemy korzystali z tych graczy, którzy będą dostępni.
Powrót do listy