Grzegorz Krzan: Wyjazd do Brazylii to niesamowite przeżycie
– Wrażenia są niesamowite. Mogłem podpatrywać zawodników, którzy byli Mistrzami Olimpijskimi, jak Bruno Rezende czy Lucas Saatkamp. Miałem również przyjemność pozwiedzać oraz spróbować lokalnej kuchni. Wszystko to w obecności najlepszych zawodników na świecie – mówi Grzegorz Krzan, który przez prawie dwa tygodnie miał możliwość podpatrzenia pracy reprezentacji Brazylii.
Dla Grzegorza Krzana końcówka wakacji była intensywna. Trener przygotowania fizycznego akademików udał się do Brazylii, gdzie podpatrywał przygotowania reprezentacji Canarinhos m.in. do turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich. Krzan współpracował m.in. z Alanem Souza i Renato Bacchi. Całą trojkę zobaczymy w biało-zielonych barwach po zakończeniu turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich.
Dlaczego zdecydował się na wyjazd? Jakie elementy, które stosują Brazylijczycy, chciałby przenieść na przygotowania ekipy ze stolicy Warmii i Mazur? Tego dowiesz się czytając krótką rozmowę z Grzegorzem Krzanem.
Mateusz Lewandowski: Rozmawiamy kilka dni po Twoim powrocie z Brazylii. Jak doszło do Twojego wyjazdu? Niecodziennie bowiem się zdarza, żeby Polak mógł podpatrywać pracę jednej z najlepszych, siatkarskich reprezentacji na świecie…
Grzegorz Krzan: – Mój wyjazd był możliwy dzięki udanej współpracy z Renato Bacchi podczas minionego sezonu. Mieliśmy przyjemność wspólnie prowadzić zespół pod kątem przygotowania motorycznego. Uważam, że bardzo dobrze się uzupełnialiśmy i po zakończeniu sezonu otrzymałem od niego zaproszenie. Renato oczywiście uzyskał także zgodę pierwszego trenera, Renana Dal Zotto. Ponadto w wyjeździe finansowo wspomógł mnie mój Klub, za co chciałbym bardzo podziękować.
Ile dni spędziłeś w Brazylii i jakie są Twoje wrażenia po pobycie?
– Łącznie spędziłem tam dwa tygodnie, z czego 10 dni przebywaliśmy w Saquaremie – jest to ośrodek przygotowań olimpijskich siatkarzy, podobny do naszej Spały. Wrażenia są niesamowite. Mogłem podpatrywać zawodników, którzy byli Mistrzami Olimpijskimi, jak Bruno Rezende czy Lucas Saatkamp. Miałem również przyjemność pozwiedzać oraz spróbować lokalnej kuchni. Wszystko to w obecności najlepszych zawodników na świecie.
Jakie są różnice pod kątem przygotowania motorycznego, gdy spojrzymy na reprezentację Brazylii, a „polską szkołę”?
– Przede wszystkim znacząco różni się system pracy na siłowni. Jest on bardziej elastyczny. Zawodnicy mają dużą swobodę pod kątem ilości wykonywanych ćwiczeń. Wiąże się to bowiem z codziennymi zajęciami na siłowni. Jednostki są dużo krótsze, lecz wykonywane z dużą częstotliwością.
A jest coś, co chciałbyś wprowadzić w naszej drużynie od początku przygotowań?
– Kiedy wdrożymy się w przygotowania, będziemy chcieli „zagęścić’ jednostki treningowe. Mam na myśli m.in. tzw. „mini siłownie” przed np. treningiem taktycznym. Myślę, że pozytywnie wpłynie to na rozwój zawodników podczas sezonu. Mogę się również pochwalić, że byłem w stanie przekazać kilka ciekawostek, które stosujemy u nas – np. trening VBT, który oparty jest na pomiarze prędkości podnoszenia sztangi. Zawodnicy z chęcią sprawdzali swoje wyniki.
Na sam koniec – nie sposób spytać o Alana Souzę…
– Podczas mojego pobytu Alan był w 100% zdrowy i gotowy do treningów w pełnym wymiarze. Dobrze wyglądał pod kątem motorycznym oraz technicznym. Teraz jest okres, gdzie forma jeszcze faluje. Imprezą docelową dla Brazylijczyków są kwalifikacje do Igrzysk Olimpijskich, do których zostało jeszcze trochę czasu. Jestem przekonany, że Alan przyjedzie do Olsztyna w bardzo dobrej formie.