Liga Mistrzów. PGE Projekt Warszawa podsumował fantastyczną serię drużyn z PlusLigi
18 meczów - 18 zwycięstw zespołów PlusLigi w Lidze Mistrzów. Najlepszy bilans miał PGE Projekt Warszawa, który w rozgrywkach grupowych stracił tylko dwa seta, w tym jednego w spotkaniu z Berlin Recycling Volleys.
PGE Projekt kończył pierwszą część Ligi Mistrzów w Berlinie, z teoretycznie najsilniejszym przeciwnikiem. Gospodarze mają zespół z wieloma zawodnikami z plusligową przeszłością, bo w jego składzie są dwaj Polacy - libero Adam Kowalski i przyjmujący Jan Fornal (nie pojawili się na boisku), a także Florian Krage (Cuprum Lublin), Ruben Schott (Trefl Gdańsk, Indykpol AZS Olsztyn), Moritz Reichert (Trefl) i Jake Hanes (Cuprum), a ich trenerem jest Joel Banks (wcześniej m.in. PGE GiEK Skra Bełchatów).
W wypełnionej kibicami hali gospodarze mocno przeciwstawili się liderowi grupy A i choć przez większość pierwszego seta musieli gonić rywali, to w końcówce byli minimalnie lepsi. Trzeba jednak przyznać, że warszawscy siatkarze długo się rozkręcali i na początku spotkania nie pokazywali swoich atutów. W drugiej partii za Bartłomieja Bołądzia wszedł Linus Weber, a jego koledzy pokazali znakomitą siatkówkę. Dobrze grający Berlin Recycling momentami był bezradny, bo niewiele można zrobić, gdy przeciwnik atakuje z ponad 70-procentową skutecznością.
Trzeci set był w wykonaniu PGE Projektu jeszcze lepszy, mimo trochę gorszych statystyk w ofensywie. Jego gracze oddali rywalom tylko cztery punkty po błędach, a gra w obronie była niemal perfekcyjna. Kevin Tillie przyjmował zagrywkę z 80-procentową skutecznością, a w ataku skończył pięć z siedmiu akcji. Weber atakował w boisko nad wysokim blokiem, a Artur Szalpuk kończył najtrudniejsze piłki.
W czwartej partii zawodnicy z Warszawy trochę się zdekoncentrowali i zdarzyło im się stracić trzypunktowe prowadzenie. Gdy jednak przyszedł decydujący fragment, pokazali wielką klasę i zakończyli występy grupowe z kompletem punktów, przy tylko dwóch straconych setach.